Z  życia  naszego  Kościoła

Parafia  w  Lipie

 
pw. św. Apostołów 
Piotra i Pawła


- zawsze wierna Bogu,
Kościołowi  i  Narodowi

 

Miejscowość Lipa, ongiś zwana Lipą Lubelską (po reformie administracyjnej włączona do województwa podkarpackiego), położona jest wśród lasów należących dawniej do Ordynacji Zamojskich. Tereny leśne, piaszczyste i nieurodzajne, a więc ile chłop zasiał, tyle zebrał. Jedynie w sezonie letnim zbiór owoców leśnych — jagód, borówek i grzybów dawał tutejszym mieszkańcom konkretny zarobek. 
Przed powstaniem tu wspólnoty narodowej wierni należeli do parafii rzymskokatolickiej w Zaklikowie, oddalonej 8 km na północ od Lipy. Według ustnych relacji klimatem sprzyjającym do zorganizowania parafii narodowej w Lipie było nie duszpasterskie traktowanie ubogich ludzi. Kapłan Chrystusowy żądał za posługi duszpasterskie wygórowane sumy. Do dziś pamiętają starsi mieszkańcy Lipy cenę pogrzebu. Wierni płacili te „ofiary", bo musieli, bo nie mieli innego wyjścia. Płacili buntując się, dlatego chętnie podjęli myśl o zorganizowaniu parafii narodowej, wszakże niedaleko Lipy — w Jastkowicach od 1924 roku działała już parafia narodowa. Stamtąd rozchodziły się wieści o księżach narodowych, którzy traktują wiernych jak swoich braci i siostry, wczuwają się w sytuację ludzi biednych, głoszą im Chrystusa jako Zbawcę i Przyjaciela ubogich i inaczej odprawiają Mszę św., bo po polsku. Słowa liturgii świętej były dla nich zrozumiałe. 
Do zorganizowania parafii w Lipie przystąpiono już w 1928 r., a więc 73 lata temu. W 1929 r. Kuria Biskupa Kościoła Narodowego w Krakowie przydzieliła już erygowanej parafii w Lipie kapłana na stałe. Był nim ks. Zygmunt Gozdalski. W pamięci wiernych zapisał się on jako gorliwy kapłan i dobry organizator pracy i życia religijno-kulturalnego. Pod jego kierownictwem parafianie organizowali zabawy, festyny, amatorskie zespoły artystyczne, a dochód z tychże przeznaczali na budowę drewnianego kościoła. 
Najbardziej zasłużoną dobrodziejką w dziele budowy drewnianej świątyni w stylu zakopiańskim była śp. Anna Tryka. Ona to pod budowę ofiarowała pole przy torach kolejowych, a także działkę na cmentarz, na którym spoczywa razem z innymi wyznawcami Kościoła Narodowego.  
Niestety, ks. Z. Gozdalski nie dokończył dzieła ewangelizacji, ani też nie wykorzystał sposobności do budowy plebani na placu ofiarowanym przez innego mieszkańca Lipy. Opuścił powierzoną mu trzodę. Po nim wielu księży „przewinęło się" przez parafię bez większego wkładu w umocnienie wspólnoty wiernych. 
Zaniedbania duszpasterskie (doraźna posługa kapłańska, niesystematyczne sprawowanie nabożeństw, a także nieodpowiedzialne zachowania kapłanów) spowodowały upadek parafii. Według posiadanych danych, do Kościoła Narodowego przystąpiło w Lipie ponad 1000 osób — prawie cała Lipa, a dziś pozostało kilka osób w tym Kościele; chcą oni być pochowani na cmentarzu polskokatolickim. 
I jeszcze jedno ważne zdanie z historii parafii lipowskiej. Gdy pasterzował tu ks. Józef Rudy, w dniu 31 grudnia 1963 r. zakupiono dom z przeznaczeniem na plebanię. Stara chata (stała na placu, gdzie obecnie znajduje się nowa kaplica — przy trasie Olbięcin — Stalowa Wola), po spaleniu kościoła drewnianego w 1969 r., przez wiele lat była domem modlitwy dla pozostałych wiernych Kościoła Narodowego. 
Od 26 września 1984 r. opiekę duszpasterską nad niewielką, żyjącą jeszcze grupką wiernych — dojeżdżając z Lublina — sprawuje ks. mgr Kazimierz Stachniak. Początki były trudne, stuletnia, zaniedbana, próchniejąca chata nie zachęcała do modlitwy, a tym bardziej nie była stosownym miejscem do sprawowania Eucharystii. Tak zwierza się ks. Kazimierz: „Było mi wstyd, że musiałem pod koniec XX wieku odprawiać Mszę świętą w chałupie-ruderze, gdy naokoło budowano piękne, wyniosłe świątynie. Pewnego dnia odwiedziłem cmentarz i tam patrząc na groby tych, którzy zawierzyli nowym duszpasterzom i w dobrej wierze przystąpili do nowego Kościoła zrodziła się myśl budowy maleńkiej kapliczki". I tak zaczęła się „przygoda" budowy kaplicy lipowskiej. Najpierw porządkowanie, stanu prawnego placu budowy, zakończone sentencją wyroku z dnia 6 X 1988 r., plac stał się własnością Kurii Biskupiej Kościoła Polskokatolickiego. A potem projekt, zatwierdzenie i budowa. 
Była pomoc ówczesnego Pierwszego Biskupa, niektórych parafii, a zwłaszcza drobna, ale stała ofiarność pieniężna wiernych i co godne uwagi, zaangażowanie w pracę społeczną przy budowie tych ludzi, którzy odeszli od Kościoła Polskokatolickiego, ale ich dziadkowie, rodzice, krewni spoczywają na naszym cmentarzu. W końcowej fazie budowy znacznej pomocy udzielił Kościół Chrześcijańskokatolicki w Szwajcarii — dzieło pomocy „Być partnerem" („Partner sein"). 
Poświęcenia nowo wybudowanej kaplicy dokonał w dniu 3 lipca 1994 r. bp Tadeusz Majewski.
   

 

Podczas  nabożeństwa

 

Obecnie trwa systematyczna praca duszpasterska. Regularne odwiedziny osób starszych i chorych — spowiedź i komunia święta. Bardzo ożywiona jest pamięć o zmarłych wśród potomków dawnych rodzin polskokatolickich. Dlatego uroczyście obchodzone są nabożeństwa żałobne rocznicowe i miesięczne w intencji tych, którzy tworzyli parafię narodową, budowali pierwszą świątynię. Ich prochy spoczywają na cmentarzu polskokatolickim i o nich pamiętają ich dzieci, wnuki, prawnuki i duszpasterz. Trwa modlitwa. Kaplica żyje Eucharystią. Ostatnio wnętrze jej ubogacone zostało nowymi obrazami  Drogi krzyżowej wymalowanymi w tradycyjnym stylu oraz dużym obrazem przedstawiającym wydarzenie ewangeliczne z Ewangelii Mateusza (14, 22) —Jezus na morzu. 

 

Na cmentarzu wybudowana została mała, w ładnym stylu kapliczka, aby na stałym, a nie prowizorycznym ołtarzu sprawować Eucharystię w Uroczystość Wszystkich Świętych. 

 

Ważne wydarzenie we wspólnocie lipowskiej miało miejsce w dniu 20 maja 2001 r. w VI niedzielę wielkanocną. Była to druga wizytacja kanoniczna, której dokonał obecny Zwierzchnik Kościoła, bp Wiktor Wysoczański, w asyście Kanclerza Kurii, ks. inf. Ryszarda Dąbrowskiego. W uroczystości udział wzięli również inni kapłani:   ks. prob. Krzysztof Groszak z Żółkiewki,   ks. prob. Józef Dutkiewicz z Jastkowic, ks. prob. Andrzej Gontarek z Lublina,  ks. Bogusław Gruszczyński i ks. Kazimierz Stachniak, który przewodniczył uroczystości. 
Na tę uroczystość proszeni byli szczególnie ci wyznawcy Chrystusa, których członkowie rodzin spoczywają na naszym cmentarzu. Swoją obecnością odpowiedzieli na zaproszenie. Wzruszające były słowa Zwierzchnika Kościoła, skierowane podczas homilii do „weteranów" parafii:

 „Ogarniamy Was dzisiaj naszą wdzięcznością i ciepłem serc, i dziękujemy za wierne trwanie przy Kościele Polskokatolickim. Modlimy się dzisiaj w Najświętszej Ofierze o Boże błogosławieństwo dla Was i dla waszych rodzin. Zanosimy także nasze korne modły za pionierów tej parafii, za Waszych rodziców, krewnych, za wszystkie pokolenia, które wiernie stały przy ideach Narodowego Kościoła" 

 

Wizytacja  kanoniczna  bpa  Wiktora  Wysoczańskiego - Zwierzchnika  Kościoła

 

Wyraził także Ksiądz Biskup ubolewanie i smutek, że ongiś w Lipie tak liczna owczarnia stała się obecnie małą społecznością, kończąc słowami: „Cóż, na to miały wpływ różne dzieje i różne sytuacje". I tu budzi się głębsza refleksja, aby nie powtarzać błędów z historii. 
Św. Paweł ostrzega nas w drugim Liście do Koryntian (6,14-16): Nie wprzęgajcie się w jedno jarzmo z niewierzącymi. Co ma bowiem sprawiedliwość wspólnego z nieprawością? Albo co ma wspólnego światło z ciemnością? Lub co za ugoda Chrystusa z Belialem? 

 

Opracowali: 
Iza Chołody  i  Paweł Dziura